środa, 19 września 2012



2ONE SHOT – LARRY  

 Muzyka do imagina --->MUZYKA

  
Louis
Dziesiątki wiadomości, setki nieodebranych połączeń i tysiące myśli. Liczby zawładnęły mną, tak jakby żyły swoim życiem. Każdego dnia coraz bardziej przypominały mi o swojej obecności. Nie mogłem tak dłużej, nie mogłem znieść myśli, że to już koniec. Nigdy już nie poczuje jego dotyku na swojej skórze, nie usłyszę jego nieziemskiego głosu, który wywołuje ciarki. Jego zapach rozpłynie się zaraz w powietrzu z mieszaniną woni piwa i papierosów. Widzicie co ten idiota zrobił z moim życiem? Przez tydzień ćpałem i upijałem się na zmianę, chcąc zapomnieć o tym wszystkim. Tylko wiecie co? To nie pomagało. A najgorsze jest to, że nikogo przy mnie nie było. NIKOGO. Tylko ja i moje liczby.


Obudziłem się na zimnej posadce wśród wszystkich zdjęć z NIM. Pokazywały one każdy moment naszego życia. Hazz zawsze przedstawiał mi wizję zakochanych w podeszłym wieku na bujanych fotelach, oglądających te zdjęcia. Miała to być pamiątka na całe życie.
-NA CAŁE ŻYCIE !! Słyszysz Styles ?! – Krzyczałem na cały dom wyrzucając z siebie emocje i dławiąc się łzami. Miały słony smak. Słone jak nasze życie.


Zajrzałem do lodówki. Pusto. Nie miałem wyjścia. Włożyłem dresy i bluzę a na nogi wsunąłem jakieś trampki. Dziwnie było mi wyjść na dwór po tygodniu w czterech ścianach, i rozmowach z samym sobą.
Szedłem ze spuszczoną głową, rozmyślając o liście zakupów. Niestety tego dnia nie było mi chyba dane kupienia mleka, sera i jajek. Zderzyłem się z kimś na środku chodnika. Rozmasowując czoło spojrzałem w górę.
-Przepraszam. – powiedział ten ktoś zmęczonym głosem.
Postać zaczęła się odwracać w moją stronę, gdy w tym samym momencie poczułem znajomy zapach. JEGO zapach. ,,Tylko nie to’’ pomyślałem i w nadziei, że jeszcze mnie nie rozpoznał, odwróciłem się z zamiarem ucieczki. Ale znowu coś nie było mi pisane. Silna męska dłoń przyciągnęła mnie do siebie i pociągnęła w najbliższą boczną uliczkę.
Znowu bał się ludzi, bał się ich reakcji, schował się pomiędzy sklepami w nadziei że nikt nas nie zobaczy. Ale w jego ramionach było mi tak cholernie dobrze.
-Tęskniłem. – szepnął mi we włosy nie zwalniając uścisku.
Nie mogłem. Po prostu nie zniósłbym tego jeszcze raz.
-Jeszcze trochę potęsknisz – rzuciłem, zanim z moich oczu nie trysnęła fontanna i nie uciekłem.
Bez zakupów.

Wyglądałem okropnie. Z każdej strony wystawały kości, mając zamiar przebicia mojej skóry. Nie odważyłem się wyjść z domu przez kolejny tydzień, mimo tego że jadłem tylko chleb z cukrem. Za dużo kosztuje mnie widywanie go, gdy wiem że nic z tego nie będzie.
Liczby zwiększały się z każdą minutą. Nie wytrzymałem tego, Telefon wylądował w basenie za domem. Może w końcu zapomnę? 

Harry


Bez niego moje serce nie istnieje. Czułem się przytłoczony myślami. Nie pokazywałem się na wywiadach ani spotkaniach z fanami. Bo po co? Zaraz zaczęły by się pytania o moje podkrążone oczy i szramy na rękach, które ukrywałem pod rękawami. A po za tym musiałbym usprawiedliwiać nieobecność Louisa. Przez ten tydzień tylko raz poczułem się dobrze. A kto to spowodował? ON. Ale zabrał mi tą nadzieję tak szybko jak mi ją dał. Powiedział mi w twarz, że do mnie nie wróci. No może nie dosłownie ale jednak. Skierowałem się w stronę klifu, na którym wyznaliśmy sobie po raz pierwszy miłość. To tutaj nasze serca połączyły się w jedno, tworząc nowe życie. Może czas w tym miejscu je skończyć? Wziąłem leżący obok kamień i po raz kolejny, i zarazem ostatni wyznałem jemu miłość na wieki. Tym razem na korze drzewa.
Usiadłem na skraju skarpy  i spojrzałem w dół myśląc nad swoim życiem. ,,Nie mogę dłużej Cię ranić. Mam nadzieję że ułożysz sobie życie z kimś kto będzie wart takiego skarbu jakiem jesteś.’’ To było moja ostatnia myśl za nim wstałem i odbiłem się nogami od brzegu skarpy. Nareszcie byłem wolny. To było moje najlepsze kilkanaście sekund życia. Pierwszy raz czułem się wolny i niezależny. Nikt nie mógł mnie już powstrzymać. Obraz rozmywał mi się coraz bardziej, a ziemia przybliżał się z niesamowitą prędkością. ,, Chłopaki nigdy mi nie wybaczą, że zmarnowałem ich karierę’’ – pomyślałem. Nie bałem się upadku ani śmierci, wręcz przeciwnie cieszyłem się, że uwalniam tylko przyjaciół od ciężaru jakim jestem ja. Zacząłem odliczać sekundy mojego życia do końca. Przy czterech rozległ się huk, a następnie poczułem ogromny ból. Bolało mnie wszystko ale to trwało tylko chwilę. Czułem się spełniony.

Louis

Dowiedziałem się o jego śmierci. Paparazzi okazali się bez serca. Cały dzień walili w drzwi i zadawali durne pytania. Miałem tego dosyć. Styles wiedział jak to skończyć, on zawsze znajdował wyjście z sytuacji. Wziąłem żyletkę i wypisałam datę poznania i jego imię. Łez mi już zabrakło, tak samo jak emocji. Pod osłoną nocy poszedłem tam. Minąłem ostrzeżenia policji i zakazy, wdrapując się na sam szczyt. To tutaj. To tutaj zaczęło się to uczucie. Spojrzałem w dół. Momentalnie zakręciło mi się w głowie i oparłem się o jakieś drzewo. Chciałem podnieść wzrok na gwiazdy ale moją uwagę przykuł jakiś napis. ,,Pismo Harry’ego’’- pomyślałem, rozczytując prawdopodobnie jego jeden z ostatnich świadomych czynów. Chwyciłem kamień, który leżał tu chyba specjalnie dla mnie i dopisałem odpowiedź- ,,Zawsze mieliśmy być razem. Ty zrobiłeś pierwszy krok, ja wykonam drugi. Zabrałeś moje serce a bez niego nie da się żyć, idę po nie. Kocham Cię’’.
Zrozumiałem, że nic tu po mnie. Świat sobie poradzi. Wyrzuciłem kamień w otchłań ale nie usłyszałem upadku. ,,Będę miał długi lot’’- pomyślałem z uśmiechem na ustach szykując się do rozbiegu.
-Miałeś rację kochanie, te zdjęcia były na nasze całe życie. –powiedziałem, nie czując już ziemi pod nogami.
Może TAM nam się uda?



Hej ;3 Jak tam w szkole? ;D
Pewnie ostatnia sytuacja wytrąciła was z równowagi. Mnie też. Dlatego żeby nie rozpisywać się tutaj, napisałam Twitlongera, którego pewnie część z was czytała.   Tutaj macie link do niego ---> KLIK  ;)
Dla mnie Larry będzie istniał zawsze ♥
,,Bo Larry'ego kocha się bez względu na wszystko♥'' 

@12puchacz

11 komentarzy:

  1. Z.A.J.E.B.I.S.T.E.!! Popłakałam się. Takie piękne i smutne. Kocham te Twoje imagine'y <333 *____*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow... Dziewczyno, to jest naprawdę świetne! Sposób w jaki opisywałaś ich uczucia, emocje był czymś cudownym. Wczułam się w ich rolę i nie ukrywam, że pod koniec zakręciła mi się łza w oku.
    Ich miłość była tutaj niezwykła. To było takie smutne, a zarazem romantyczne...Bardzo mi się spodobał ten one shot <3

    Larry forever <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Juzuu *.* Kocham tego i wszystkie twoje imaginy *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeej jakie zajebiste i w ogóle się cieszę że nadal niektórzy wieżą w Larryego :D
    Czekam na następny . Pozdrowienia xx

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny <3 awww...dawaj kolejne ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej:) Świetny blog, bardzo mi sie podoba, pomysł, fabuła, Twój styl pisania^^

    Czy masz możliwość informowania o nowych rozdziałach? Na blogu, GG, mail, cokolwiek? ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. nie lubię zbytnio opowiadać, imaginów o Larrym, ale to... po prostu nie wiem, co powiedzieć. Można było to wszystko sobie dokładnie wyobrazić, wcielić się w któregoś z nich. jestem pod wrażeniem...
    a co do tweeta to jestem ciekawa co skłoniło Lou do jego napisania ...
    ściskam i całuję Pollietta (http://could-freeze-this-moment-in-a-frame.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszamy na prolog! : 3
    http://larry-bromance-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnościowy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajrzyjcie tu https://www.facebook.com/JestesmyTylkoMy

    OdpowiedzUsuń